Ruch Chorzów triumfuje nad Zniczem Pruszków po zaciętym spotkaniu
Było to niewątpliwie spotkanie, które wymagało od drużyny Ruch Chorzów wielkiego wysiłku – szczególnie aby przenieść do Chorzowa pełen zestaw punktów. W zaciętym meczu, piłkarze określani mianem „Niebieskich” pokonali swoich rywali z Znicza Pruszków 3:2. Kluczowy, decydujący gol padł dopiero w 85. minucie gry.
Footballiści z Ruchu Chorzów zdawali sobie sprawę, że mecz w Pruszkowie nie będzie dla nich łatwym zadaniem. Znicz Pruszków kilka razy w sezonie pokonał faworytów, co dawało im nadzieję na powtórzenie tego wyczynu. Jednakże, gospodarze borykali się również z własnymi problemami, takimi jak kontuzje i kary za żółte kartki. Z drugiej strony, Niebiescy grali wcześniej w środę w meczu 1/8 finału Pucharu Polski w Skierniewicach, co mogło odciskać swoje piętno na ich kondycji.
Zespół z Pruszkowa od samego początku skupiał się na defensywie i kontratakowaniu przeciwnika. W 16. minucie gry, Radosław Majewski zadał cios ze strony gospodarzy, wykonując precyzyjny strzał z odległości siedmiu metrów, po szybkim wyjściu i dograniu z lewej strony. Piłkę złapał bramkarz Martin Turk, ale niestety dla niego, było to już za linią bramki i sędzia wskazał na środek boiska, uznając gola.
Jednakże, Ruch Chorzów potrzebował tylko czterech minut, aby odpowiedzieć na ten cios – piłka dośrodkowana przez Mateusza Szwocha została skierowana do bramki przez Patryka Plewkę, zmieniając jej tor lotu i wpadająca za plecy Piotra Misztala.
Można było sądzić, że teraz to Niebiescy przejmą inicjatywę. A jednak, w 25. minucie ponownie na boisku pojawił się Majewski. Jego strzał po kontrataku został niefortunnie odbity przez Martina Konczkowskiego i piłka, zmylając bramkarza, trafiła do siatki.
Do przerwy goście nie byli w stanie wiele zdziałać. W drugiej połowie meczu Ruch Chorzów uzyskał znaczącą przewagę i intensywnie poszukiwał wyrównania. Piotr Misztal, bramkarz Znicza, musiał kilka razy ratować swoją drużynę przed strzałami Szwocha i Jakuba Myszora. Aspekt ofensywy gospodarzy niemal zniknął z pola gry.