Mecz 13. kolejki Betclic 1. Ligi: Znicz Pruszków kontra Wisła Płock zakończony remisem 2:2
W emocjonującym pojedynku trzynastej rundy Betclic 1. Ligi, Wisła Płock zdołała wyrównać na boisku przeciwnika, czyli Znicza Pruszków, kończąc spotkanie wynikiem 2:2. Cieszyli się z goli Oskar Tomczyk (53′, który zaliczył swoje debiutanckie trafienie dla Nafciarzy) oraz Jime (77′). Natomiast dla gospodarzy mecze punktowane były przez Daniela Stanclika (26′) i Radosława Majewskiego (63′).
Jako pierwszy próbował swoich sił Tymon Proczek już w 3. minucie spotkania, jednak jego strzał skutecznie powstrzymał Andrias Edmundsson. Na drugiej połowie boiska, pięć minut później, mieliśmy okazję zobaczyć ciekawy rzut wolny, wykonany przez Dani Pacheco i Jime’a. Po dograniu od drugiego z nich Miłosz Brzozowski niestety tylko trafił w poprzeczkę. W szesnastej minucie przyszło nam obserwować podbramkowe akcje ekipy Znicza – najpierw główkował Daniel Stanclik, natomiast Tymon Proczek spróbował strzału, który bez problemu zatrzymał Maciej Gostomski. Niestety, w 25. minucie nasz bramkarz nie miał szans na obronę, kiedy to Bartłomiej Ciepiela wrzucił piłkę do Stanclika, który wpadł w pole karne i strzałem przy dalszym słupku zdobył pierwszą bramkę dla swojej drużyny. Na koniec pierwszej połowy, mimo utrzymania piłki pod polem karnym przeciwnika na dłużej, Nafciarze nie zdołali zdobyć gola, przez co Znicz schodził do szatni jako lider.
Podczas przerwy trener Misiura postanowił zmienić skład – Oskar Tomczyk wszedł na boisko w miejsce Brzozowskiego i po ośmiu minutach zaakcentował swoją obecność pierwszym golem dla Wisły Płock! Przy tej akcji swoją rolę odegrał też Iban Salvador i Przemysław Misiak. W 63. minucie niepilnowany Radosław Majewski kolejny raz dał prowadzenie dla Znicza strzałem głową. Pięć minut później Majewski mógł odwdzięczyć się Proczkowi i dograć mu piłkę, ale Tomczyk uratował sytuację swoim powrotem. Wyrównanie nastąpiło w 77. minucie, kiedy to Maciej Famulak próbował strzału z dystansu. Piłka odbiła się od Piotra Misztala i została przejęta przez Davida Niepsuja, który dograł ją wzdłuż linii piątego metra do Tomczyka. Ten, mimo presji obrońców, oddał strzał, a Jime dopełnił formalności i zdobył bramkę. Mimo szans na obie strony w końcówce meczu, żadnej z drużyn nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Najbliżej tego był Daniel Stanclik, który jednak nie trafił w dogodnej sytuacji podczas doliczonego czasu gry. Z tego powodu mecz zakończył się remisem.